Zostałam rozszyfrowana przez pana Chwina.
Jestem Nietoperzem, Szukaczem Nie Wiadomo Czego! Po przeczytaniu tego, jakże
trafnego, fragmentu przypomniałam sobie zabawny epizod z mojego czytelniczego
życia. Kiedyś dopadł mnie głód liter w zatłoczonej poczekalni przychodni
dermatologiczno-wenerologicznej (gdzie udałam się z powodu wysypki na
ramieniu). Wyciągnęłam bez chwili namysłu książkę z torby i na stojąco zaczęłam
ją czytać. Była to powieść Eugenidesa pod tytułem Middlesex.
Dziennik
dla Nietoperzy
…
a dla kogo piszę? Ależ, dla was, moi drodzy Nietoperze, szlachetni desperaci
pisma, dla was, bracia moi, nieumiejący
przeżyć nawet jednego dnia bez pożerania suchego prowiantu liter, dla was,
wymierający zjadacze druku, wąchacze książkowego papieru, miłośnicy
zadrukowanych kartek, dla was, sybaryci lampy nad łóżkiem i wygodnego fotela,
pasjami lubiący czytać w wannie, w pociągu, na sedesie, w hotelu, w parku, na
plaży, w autobusie, pod ławką szkolną, w tramwaju, u fryzjera, w kawiarni, na stojąco,
na siedząco, na leżąco, z ręką pod głową, na brzuchu, na plecach, dla was
oglądacze Programów dla Nietoperzy, puszczanych w telewizji koło północy, dla
was, żywe pół procenta oglądalności, dla was, Stowarzyszenie Zero Pięć Procenta
Oglądalności, do którego ja razem z wami od dawna należę…
Ach
, bracia moi, Mieszkańcy Domów z Powietrza, smakosze od Mozarta i Mehlera,
Szukacze Nie Wiadomo Czego, skłonni do bezproduktywnych rozmyślań i
niebezpiecznych zamyśleń, uciekinierzy ze świata realnego do Innych Światów,
Gacki moje drogie, kochające ciszę i szelest przewracanych kartek… Jeszcze
żyjemy, jeszcze się trzymamy, choć topniejemy w oczach jak śnieg marcowy na
ciepłym parapecie, my, marginesowy target, my, cierpliwi widzowie małych kin
studyjnych, oglądających w telewizji po północy filmy robione dla nikogo, my,
Nocni Myśliwcy, polujący na Cortazara, Kołakowskiego, Bergmana, Felliniego i
Eisensteina, my, rekordziści Nocnej Orgii Czytania, my, mistrzowie
Zaczerwienionych Oczu, cierpiący od czasu do czasu na słodką bezsenność… z
powodu nieopisanego głodu liter…
O,
bracia moi, Nietoperze wszystkich krajów świata, łączcie się!
Żyję wśród
was i w moim dzienniku lepię z was Pomnik Nietoperza Polskiego, trwalszy od
spiżu, wykuty w jeziorze atramentu, wyryty w złożach drukarskiej farby…
Kto
wie, może jeszcze przetrwamy.
A
jak nie przetrwamy, to niech chociaż ten dziennik po nas zostanie, na waszą
chwałę przeze mnie spisany.
Chwin Stefan. Dziennik dla
dorosłych. Gdańsk: Wydawnictwo Tytuł. s. 43-44.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz