czwartek, 23 lutego 2012

Jestem Nietoperzem


Zostałam rozszyfrowana przez pana Chwina. Jestem Nietoperzem, Szukaczem Nie Wiadomo Czego! Po przeczytaniu tego, jakże trafnego, fragmentu przypomniałam sobie zabawny epizod z mojego czytelniczego życia. Kiedyś dopadł mnie głód liter w zatłoczonej poczekalni przychodni dermatologiczno-wenerologicznej (gdzie udałam się z powodu wysypki na ramieniu). Wyciągnęłam bez chwili namysłu książkę z torby i na stojąco zaczęłam ją czytać. Była to powieść Eugenidesa pod tytułem Middlesex.

Dziennik dla Nietoperzy

            … a dla kogo piszę? Ależ, dla was, moi drodzy Nietoperze, szlachetni desperaci pisma, dla was,  bracia moi, nieumiejący przeżyć nawet jednego dnia bez pożerania suchego prowiantu liter, dla was, wymierający zjadacze druku, wąchacze książkowego papieru, miłośnicy zadrukowanych kartek, dla was, sybaryci lampy nad łóżkiem i wygodnego fotela, pasjami lubiący czytać w wannie, w pociągu, na sedesie, w hotelu, w parku, na plaży, w autobusie, pod ławką szkolną, w tramwaju, u fryzjera, w kawiarni, na stojąco, na siedząco, na leżąco, z ręką pod głową, na brzuchu, na plecach, dla was oglądacze Programów dla Nietoperzy, puszczanych w telewizji koło północy, dla was, żywe pół procenta oglądalności, dla was, Stowarzyszenie Zero Pięć Procenta Oglądalności, do którego ja razem z wami od dawna należę…
            Ach , bracia moi, Mieszkańcy Domów z Powietrza, smakosze od Mozarta i Mehlera, Szukacze Nie Wiadomo Czego, skłonni do bezproduktywnych rozmyślań i niebezpiecznych zamyśleń, uciekinierzy ze świata realnego do Innych Światów, Gacki moje drogie, kochające ciszę i szelest przewracanych kartek… Jeszcze żyjemy, jeszcze się trzymamy, choć topniejemy w oczach jak śnieg marcowy na ciepłym parapecie, my, marginesowy target, my, cierpliwi widzowie małych kin studyjnych, oglądających w telewizji po północy filmy robione dla nikogo, my, Nocni Myśliwcy, polujący na Cortazara, Kołakowskiego, Bergmana, Felliniego i Eisensteina, my, rekordziści Nocnej Orgii Czytania, my, mistrzowie Zaczerwienionych Oczu, cierpiący od czasu do czasu na słodką bezsenność… z powodu nieopisanego głodu liter…
            O, bracia moi, Nietoperze wszystkich krajów świata, łączcie się!
Żyję wśród was i w moim dzienniku lepię z was Pomnik Nietoperza Polskiego, trwalszy od spiżu, wykuty w jeziorze atramentu, wyryty w złożach drukarskiej farby…
            Kto wie, może jeszcze przetrwamy.
            A jak nie przetrwamy, to niech chociaż ten dziennik po nas zostanie, na waszą chwałę przeze mnie spisany.

Chwin Stefan. Dziennik dla dorosłych. Gdańsk: Wydawnictwo Tytuł. s. 43-44.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz