Mario Vargas Llosa jako jeden z nielicznych
pisarzy (drugi Vaclav Havel) postanowił zawalczyć o swój kraj pogrążony w
biedzie i korupcji, nie tylko piórem, ale również czynem. Wystartował w
wyborach na prezydenta i prawie wygrał. Książka Jak ryba w wodzie
to wspomnienia dotyczące głównie kandydowania na najwyższy urząd w państwie, w
roku 1990, które wygrał w końcu rzutem na taśmę Alberto Fujimori. (Moglibyśmy
go porównać do naszego Stana Tymińskiego, z tą różnicą, że Stan – człowiek z
nikąd, nie wygrał).
Polityka nie jest jednak jedynym tematem
książki, dlatego pomiędzy rozdziałami politycznymi, znajdziemy wspomnienia z
dzieciństwa i młodości, ukazujące rozwój intelektualny, moralny, a także
polityczny i pisarski autora. Niestety ta fascynująca opowieść o życiu Llosy,
kończy się w momencie kiedy opuszcza kraj i wyjeżdża do Europy jako
dwudziestokilkuletni młodzieniec. Bardzo szkoda bo to pozostawia duży niedosyt.
Zamierzeniem autora było przede wszystkim
rozliczenie się ze swoją przeszłością polityczną, wyjaśnienie czytelnikom co go
skłoniło do kandydowania i co chciał osiągnąć, jednak dla wielbicieli jest
przede wszystkim pisarzem i prawdopodobnie chcieliby go zrozumieć przede
wszystkim jako pisarza.
Mariao Vargas Llosa wychowywał się do 10 roku
życia z matką i jej rodziną. Mąż porzucił ją kiedy była w ciąży. Książka
rozpoczyna się opisem pierwszego spotkania syna z ojcem i pogodzenia się
rodziców. Od tego momentu zaczyna się nowy etap w życiu młodego Mario. Ojciec
okazuje się despotą i tyranem. Ogranicza wolność i dziecięcą beztroskę syna,
nie zezwala nawet na kontakty z rówieśnikami. Wielkim marzeniem
kilkunastoletniego Mario jest wyzwolić się z domu i spod wpływów ojca. Swoją
drogą związek Ernesto Llosy i matki Mario stanowi doskonały materiał na
powieść, albo co najmniej scenariusz peruwiańskiej telenoweli. Matka i syn
wielokrotnie uciekają i powracają do Ernesto. W końcu Mario idzie do szkoły
wojskowej z internatem. Jest to najbardziej płodny czytelniczo okres jego
życia. Książki zapewniają mu odskocznię od rzeczywistości, ucieczkę w krainę
fantazji. Lektura książek podróżniczych inspiruje go do zostania w przyszłości
marynarzem. Jak wiemy to młodzieńcze marzenie nigdy się nie spełni. Być może
postać ojca kształtuje w Llosie taką niechęć i rewolucyjne zapędy wobec
wszelkiej dyktatury. Na pewno ojciec wpłynął na to, że Llosa został pisarzem.
Zrobił to jemu wbrew.
W biografii autora odkrywamy wiele śladów
wiodących wprost do jego książek. Llosa czerpie garściami z własnych
doświadczeń i przekształca je w soczystą prozę. W Jak ryba w wodzie
możemy przeczytać na przykład jak to naprawdę było z ciotką Julią i skrybą.
Ciotka Julia była bowiem pierwszą żoną Llosy.
Zainteresowanie polityką i losami kraju
zawsze były obecne w życiu pisarza. Już jako student angażuje się w życie
polityczne. Jest w tym okresie zafascynowany socjalizmem, którym później się
rozczarowuje, jak wielu z jego pokolenia i to nie tylko w Peru. Kandyduje z ramienia
prawicy. Problemów Peru upatruje w rozwarstwieniu społeczeństwa, nietolerancji
i braku jedności. Peru zamieszkuje bowiem społeczeństwo o bardzo zróżnicowanym
składzie etnicznym: Indianie, Metysi, Azjaci, Afro-amerykanie i oczywiście
biali, którzy zajmują najlepsze stanowiska i dzierżą władzę w kraju. Dość
naturalnie Llosa został uznany za kandydata białych, co podkreślali jego
kontrkandydaci, dlatego Fujimori, z pochodzenia Japończyk, budził większe
zaufanie kolorowej ludności Peru.
Nie dowiemy się jakim prezydentem byłby
Mario Vargas Llosa, ale raczej nie tak dobrym jak pisarzem. Jak ryba w wodzie to
od tej pory jedna z moich ulubionych książek tego autora. Chociaż nie wiem na
jak długo bo ta lektura zainspirowała mnie do sięgnięcia po powieści, których
jeszcze nie przeczytałam. Na półce mam Marzenie Celta, które
dostałam zupełnie bez okazji…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz