Drwal, Michał Witkowski
Michał Witkowski, pisarz – celebryta,
postanawia napisać wreszcie książkę, którą dobrze ocenią krytycy, a na
wieczorki w bibliotekach przyjdą nie tylko emerytowane fryzjerki, ale także
młodzi chłopcy. Aby osiągnąć ten cel rozsądnym wydaje się napisanie kryminału –
to się teraz świetnie sprzedaje, nawet na stacjach benzynowych, albo powieści
przygodowej dla młodych chłopców właśnie. Szukając materiału do książki, a
także wytchnienia od hałaśliwej Warszawy, autor wyrusza do Międzyzdrojów. Zamieszka
u raz spotkanego obcego faceta w domku w lesie. Nawiasem mówiąc, autor od razu
przyznaje się do swojej słabości do facetów z domkami. Pewnie liczył, że
posypią się zaproszenia po wydaniu książki, tylko czy zborsuczeni faceci od
domków czytają taką literaturę… albo czy czytają cokolwiek?
Jest listopad. Miasto straszy brudem,
szarzyzną, błotem i resztkami plakatów reklamujących wakacyjne atrakcje, choćby
takie jak koncert kabaretu Otto, czy dyskoteka w „pianie, śmietanie”. Domek
natomiast to stara leśniczówka na pustkowiu. Sceneria wprost stworzona do
kryminału, a może nawet do horroru. Jak się okazuje, dla chcącego nic trudnego
i zawsze można znaleźć materiał do takiej historii. Robert, właściciel domku,
musi przecież skrywać jakąś tajemnicę. Bo co może skłonić faceta w sile wieku
do zaszycia się w głuszy z całymi siatami psychotropów? Oczywiście złe wspomnienia. Michał Witkowski
rozpoczyna śledztwo!
Brawo dla Witkowskiego za autoironię i dystans
do siebie. Obraz „podtatusiałej cioty z dwoma podbródkami i brzuszkiem”, w
rozciągniętym swetrze z Zary, pędzący na motorowerze przez Międzyzdroje
pozostanie ze mną na długo. Na pewno Michał Witkowski ma też bardzo cenny dla
pisarza dar, a mianowicie jest świetnym obserwatorem. Potrafi wyłapać z
rzeczywistości szczegóły, które tworzą wspaniałe tło zdarzeń. Dostrzega
niuanse, których zwykli zjadacze chleba nie dostrzegają, a które definiują nasz
świat. Opisy Międzyzdrojów po sezonie są tak plastyczne, że czujemy jakbyśmy
tam byli. I to dosłownie! bo autor nie poprzestaje tylko na opisie obrazów ale
rejestruje również zapachy. Zmysł obserwacji nie opuszcza autora jeśli chodzi o
bohaterów, to ludzie z krwi i kości, tacy jakich widzimy na ulicach swoich
miast. Mają swoje znaki szczególne , rozpoznajemy postacie po charakterystycznych
dla nich szczegółach. No i mamy kalejdoskop śmiesznych, ale bardzo prawdziwych
postaci np.: luja, fascynacja którym jest jednym z głównych wątków powieści,
pana Zbyszka, Krewetkę, prostytutkę Jadzię Parszywą, Rozklekotanego i wiele
innych.
Książka napisana jest prostym, bardzo
współczesnym, kolokwialnym językiem, od czasu do czasu autor „rzuci mięsem”,
ale nie zaburza to odbioru utworu. Witkowski bawi się stylem i konwencjami
literackimi. Drwal nie jest wiec
typowym kryminałem, jak czasami był przedstawiany. Owszem, fabuła opiera się na
zagadce kryminalnej sprzed lat, jednak śledztwo i sama postać „detektywa” to
już zupełnie inna bajka. Tak naprawdę cały ten wątek kryminalny okazuje się
tylko tłem, na którym przedstawieni są bohaterowie książki, z których każdy
nosi jakąś typowo polską przywarę. Oczywiście najważniejszy jest luj!
Drwal
od początku porywa wartką
akcję, ale im dalej zapuszczamy się w świat Międzyzdrojów i okolic po sezonie,
tym robi się ciekawiej. Mam wrażenie, że autor zaczął pisać to na poważnie, a
później go poniosło i się po prostu świetnie bawił podczas pracy. Co więcej,
podobne odczucia ma się podczas czytania/słuchania. Na początku słuchamy
uważnie, skupiamy się, bierzemy wszystko na poważnie, ale okazuje się, że coraz
częściej robi się śmiesznie i w końcu wciąga nas ta powieść jak jakiś wir i
bawimy się przednio, jak na karuzeli. Przynajmniej ja tak miałam.
Do mnie trafił Drwal w wersji Audio. Zapakowałam dziecko w wózek, słuchawki na
uszy i zapuszczam książkę. Wiedziałam, że książkę czyta autor, co jest zawsze
dla mnie dużym atutem. Nie wiedziałam jednak za wiele o Michale Witkowskim.
Widziałam kiedyś jakiś wywiad z nim w TV i to o książkach, a nie małżeństwie z
Jacykowem. Wtedy, właśnie, wciągnęłam go na listę polskich współczesnych
autorów wartych bliższego zapoznania się z ich twórczością. Nie pamiętałam
jednak jaki ma on głos, więc po włączeniu odtwarzacza doznałam małego szoku.
Już myślałam, że ta książka nie nadaje się do odsłuchania, ale stwierdziłam:
„Daj mu szansę, nie oceniaj go od razu tak surowo, sama nie masz najlepszej
dykcji…” . Przeszłam jakieś 2 km i ten głos i potknięcia nie przeszkadzał mi
już wcale, a wręcz przeciwnie. Uznałam, że faktycznie książkowy Michał
Witkowski musi mówić głosem Michała Witkowskiego. W końcu szłam i się śmiałam i
z treści i z brawurowego wykonania.
Serdecznie polecam. Dobra zabawa murowana.
P.S. Na Youtube można znaleźć monolog
Jadzi Parszywej. To tak na zachętę.
Moja ocena: 5
Moja ocena: 5
Michał
Witkowski Drwal.
Czyta Michał Witkowski, Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz