niedziela, 13 stycznia 2013

Od francuskiego smutasa



Jed Martin jest artystą malarzem i fotografikiem. W swej twórczości eksperymentuje z formą aby zwykłe przedmioty, obiektywnie przedstawione, nabrały znamion dzieł sztuki – mapa jest ważniejsza niż terytorium; forma jest ważniejsza od treści. Rynek sztuki jest bardzo trudny, nie wiadomo co zyska uznanie krytyków i ewentualnych koneserów, jednak Jedowi się wiedzie, osiąga sukces za sukcesem i w końcu staje się bogatym człowiekiem. Sztuka naznaczona jest przekleństwem współczesnego świata, prawem popytu i podaży, w którym to świecie wrażliwa dusza artysty wydaje się żałośnie nie na miejscu. Sztuka współcześnie jest drogą zabawą bogaczy, inwestycją, a nie ucztą dla duszy i wytchnieniem.
Matka Jeda popełniła samobójstwo, co z pewnością odcisnęło na nim swoje piętno . Ojciec, niegdyś ceniony architekt, który swoje zdolności artystyczne wykorzystał tworząc praktyczne dzieła – budynki mieszkalne, przebywa w domu starców, zmaga się z chorobą nowotworową. Ich kontakt ogranicza się do wspólnej Wigilii każdego roku.
Sukcesy w życiu zawodowym kontrastują z pustką w życiu osobistym i towarzyskim Jeda. Jest samotny i wyobcowany, nie ma bliskich przyjaciół, wszystkie zawierane przez niego znajomości są krótkie i powierzchowne. Nawiązał kilka przelotnych romansów, ale nie odnalazł w swym życiu miłości. Na swej drodze spotyka innego zagubionego w świecie komercji artystę – Michela Houllebecqa, którego prosi o napisanie tekstów do jego najnowszego katalogu. Powstaje między nimi cienka, delikatna i ulotna nić porozumienia. Pisarz jest tu określony mianem celebryty, który jednak  ucieka od swej sławy i zamyka się w pustelni. Stroni od wszelkiego rozgłosu i zainteresowania mediów.
 Najnowsza wystawa Jeda to powrót do malarstwa. Maluje portrety sławnych ludzi, decyduje się także namalować Houellebecqa. Jego portret, niezwykle sugestywny i mocny osiąga wkrótce niebotyczną wartość i stanie się przyczyną tragedii.
Druga część książki jest czymś w rodzaju thrillera. Mamy brutalne morderstwo i komisarza policji starającego się rozwikłać zagadkę tej bestialskiej zbrodni.
Podobnie jak w innych powieściach Houellebecqa mamy tutaj pesymistyczny obraz kondycji współczesnego człowieka. Świat, w którym żyjemy jest pozbawiony uczuć i wyższych wartości, ludzie to trybiki w ogromnej bezdusznej maszynerii, pozbawione złudzeń i marzeń. Przedstawione w książce sylwetki artystów żyją trochę poza nawiasem rzeczywistości, przez co uważani są za ekscentryków. Obaj próbują ucieczki na wieś, powrotu na łono natury. Wszystko jest szare i smutne, oprócz zdjęć Martina przedstawiających rośliny zarastające twory cywilizacji ludzkiej.
Mapa i terytorium nie budzi takich kontrowersji jak inne powieści francuskiego autora. Została wyróżniona w 2010 roku prestiżową Nagrodą Goncourtów. Książka jest zdecydowanie prostsza w odbiorze, ale nie mniej sugestywna. Pozostawia wiele furtek do samodzielnej interpretacji. Napisana jest typowym, suchym stylem Houellebecqa. Mnie osobiście powieść ta zaskoczyła, zwłaszcza część kryminalna, ale nie rozczarowała. Z czystym sercem polecam francuskiego smutasa.

Michel Houellebecq, Mapa i terytorium, tłum. Beata Geppert, Wydawnictwo W.A.B. 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz