O przeznaczeniu człowieka decyduje to, co dzieje się w jego głowie w zestawieniu z tym, co dzieje się na zewnątrz niej. Każdy sam projektuje własne życie. Wolność daje człowiekowi moc wprowadzania tych projektów w życie, a moc ta umożliwia ścieranie się z planami innych ludzi. Jeśli nawet o wyniku decydują ludzie, których nigdy w życiu nie spotkał, czy zarazki, których nigdy nie dane mu było dostrzec, to jego ostatnie słowa oraz te, które wyryte zostaną na jego nagrobku, wyrażą jego dążenia za życia. Jeżeli umiera nieszczęśliwy, w zapomnieniu, jedynie ci, którzy dobrze go znali, będą w stanie te słowa zrozumieć. Wszyscy pozostali, spoza najbliższego kręgu przyjaciół i rodziny, nie będą mogli ich właściwie zinterpretować. Najczęściej człowiek spędza życie, oszukując i zwodząc świat oraz samego siebie.
Każdy z nas we wczesnym dzieciństwie decyduje o tym, jak będzie żył i jak umrze. Plan ten, cały czas obecny w naszym umyśle, nazywać będziemy skryptem. O zachowaniach błahych decydować można racjonalnie, jednak nasze najważniejsze decyzje już zostały powzięte. Zdecydowane zostało, jakiego rodzaju osobę poślubimy, ile będziemy mieli dzieci, w jakim łóżku umrzemy i kto przy nas wtedy będzie. Choć może to nie być to, czego byśmy pragnęli, jednak do tego zmierzamy.
Eric Berne, Dzień dobry... i co dalej?, Poznań 2011, str. 51.
wtorek, 25 lutego 2014
sobota, 1 lutego 2014
Musimy porozmawiać o Kevinie
We Need to Talk About Kevin
Lionel Shriver
Eva Khatchadourian jest kobietą sukcesu. Ma pasjonującą
pracę, świetnie zarabia, ma męża,
którego kocha z wzajemnością, niezależność, poukładane życie. Początkiem końca tej
sielanki okazują się być narodziny syna.
Kevin od samego początku sprawia Evie mnóstwo kłopotów,
kobieta nie potrafi nawiązać z nim więzi, pokochać go. Stara się być dobrą
matką, ale nie przychodzi jej to łatwo, tym bardziej, że Kevin jest dzieckiem,
powiedzmy, wymagającym i trudnym. Z czasem
okazuje się również, że nie jest go łatwo kochać, ba, nawet lubić. Kiedy Eva
wraca do pracy, kolejne opiekunki przychodzą i odchodzą, żadna długo nie
wytrzymuje sprawowania opieki nad Kevinem. Rekordzistka zrezygnowała po kilku
godzinach.
Franklin, tata Kevina, zupełnie nie dostrzega problemów
wychowawczych z dzieckiem i nie pomaga Evie zrobić coś z tym. Za każdym razem
kiedy dochodzi do konfrontacji rodziców kończy się to kłótnią. Franklin ma
ogromny żal do Evy, że nie jest kochającą i oddaną matką. Jest ojcem – kumplem, pobłażliwym, infantylnym.
W jego relacji z dzieckiem odczuwa się jednak dużą sztuczność.
Z biegiem lat pojawia się co raz więcej „incydentów”, w
które wmieszany jest Kevin, ale nigdy nie można mu bezpośrednio przypisać winy.
Tuż przed swoimi szesnastymi urodzinami Kevin zabija siedmioro kolegów ze
szkoły, nauczycielkę i pracownika szkoły. Zabił bo był zły, czy zabił bo matka
nie potrafiła go kochać?
We Need to Talk About Kevin to powieść epistolarna. Po latach, kiedy całe zło
już się wydarzyło, Kevin za chwilę kończy 18 lat, Eva pisze w listach do
Franklina to, o czym nie potrafili rozmawiać, kiedy byli razem. Z dystansu
patrzy na wychowywanie syna i opowiada o tym mężowi.
Jeszcze się nie spotkałam z książką, która tak dobrze opisuje
trudy macierzyństwa, głównie jego cienie. Przeczytałam ją miesiąc temu, a nadal
dużo o niej myślę. Powieść porusza do głębi, zaskakuje, wzbudza w czytelniku
silne emocje i pobudza do refleksji. Czy dziecko może urodzić się złe, czy też
to wynik wychowania? Czy można nie lubić własnego dziecka? Czy istnieje coś
takiego jak instynkt macierzyński? Czym różni się odpowiedzialność matki i
odpowiedzialność ojca za wychowanie dziecka? I wiele, wiele innych kwestii.
Książka trzyma w napięciu i nerwowym oczekiwaniu do samego
końca. Czytelnik czuje, ze coś się musi jeszcze zdarzyć, no i doczekuje się…
We Need to
Talk About Kevin łamie stereotypy. Bardzo rzadko spotyka się w
literaturze taki sposób przedstawienia macierzyństwa. Nie zawsze dziecko jest
upragnione i wspaniałe. Bycie rodzicem to ciężka harówka 24/7. Nie każdemu
przychodzą łatwo takie poświęcenia. Nie dla każdego jest to szczyt marzeń i
sposób osiągnięcia samorealizacji. Mimo, że Eva bardzo stara się to ukryć, nie
jest w stanie udawać jak bardzo niesatysfakcjonująca jest jej relacja z synem.
Shriver opisuje to bez sentymentów, dosadnie, prosto.
Jedyne moje zastrzeżenie do tej książki albo raczej jedno z
bardzo nielicznych to postać Kevina. Od chwili urodzenia jest przedstawiony
jako inny, dziwny. Dopiero z czasem okazuje się, że Eva też nie była ideałem i
teraz pytanie co jest skutkiem czego. Nie da się tak uprościć genezy zła w
człowieku. Na pytanie, co sprawia, że młodzi ludzie w amerykańskich szkołach,
zabijają swoich kolegów nie ma odpowiedzi.
Bardzo polecam tę książkę.
Moja ocena: 6/6
Moja ocena: 6/6
Subskrybuj:
Posty (Atom)