piątek, 18 marca 2011

Biała gorączka

Jacek Hugo-Bader odwiedził Lublin w styczniu tego roku, w ramach cyklu spotkań z autorami współpracującymi z Wydawnictwem Czarne – Czarne inspiracje. Wydał mi się wtedy niezwykle sympatyczny, z poczuciem humoru i z talentem gawędziarskim. Jest to człowiek z pasją. Pokochał Rosję i kraje byłego ZSRR. Pierwszy raz trafił tam przypadkowo żeby przeprowadzić wywiad w języku, którego nie znał. Kilka lat później stał się „specjalistą” od Rosji. Pisze o Rosji, a także o sobie bez patosu, otwarcie i myślę że szczerze.

Książka, którą będę dzisiaj polecać jest świetnie napisanym reportażem o niezwykłej wyprawie, na jaka wybrał się szalony Jacek Hugo-Bader. Postanowił on mianowicie przejechać samotnie całą Rosję od Moskwy do Władywostoku. Na domiar złego postanowił zrealizować swój plan w zimie i w dodatku zawodnym samochodem – UAZ-469. Przed podróżą uzyskał taką radę:
„- Główna zasada, to nikomu nie wierzyć. Z nikim po drodze nie rozmawiać i, nie daj Boże, pić wódki.  Po nocy nie chodzić, nie zatrzymywać się koło bazarów i nie wynajmować mieszkań od kobiet, co pod dworcami stoją. W Rosji ludzie dzicy, bardzo agresywni. Jak w głuszy samochód nawali, a noc idzie, od razu w głąb lasu. Tam stawiać namiot.
- Zima za pasem.
- Do lasu mówię. Do wilków, nie do ludzi.”

Podróż zajęła mu 55 dni, samochód był w tym czasie remontowany 11 razy w różnego rodzaju warsztatach, które jak nie trudno się domyślać, nie są gęsto rozmieszczone  na bezkresnej Syberii. Zdarzyło mu się jechać kilkaset kilometrów bez hamulców, albo na trójce, bo czwarty bieg odmówił dalszej współpracy. Spotkał po drodze niezwykłych ludzi, usłyszał niezwykłe historie. To świadczy o samym autorze, jaki kontakt potrafi nawiązać z nawet bardzo prostymi osobami, jakie wzbudza zaufanie, ze ludzie mu się zwierzają i jaką ma ciekawość tych historii i osób. 

Miłość Badera do Rosji nie jest ślepa. Autor bierze pod lupę głownie to co brzydkie i śmierdzące w tym kraju: pijaństwo, HIV, narkomanię, bezdomność, biedę, prostytucję, śmierć, przestępczość, krwiożercze, bezpańskie psy na obrzeżach miast, itd. itp. Potrafi te wszystkie zjawiska opisać bez epatowania drastycznymi obrazami, subtelnie, ale bez cenzury. Postsowiecka rzeczywistość Rosji to także świat głębokich kontrastów. Tutaj najwięcej sprzedaje się luksusowych towarów, takich jak samochody, ubrania, biżuteria, sprzęt. Na jedno bezdomne dziecko przypada milioner, którego jednak nie spotkamy na kartach tej książki.
Jacek Hugo-Bader mówił w Lublinie, że nie potrafi zmyślać, wszystko co pisze to wynik obserwacji, zdjęć, nagrań na dyktafonie i zawodnej pamięci. Dopuszcza do głosu swoich bohaterów, pozwala im snuć swoje opowieści, które skrzętnie rejestruje, a następnie pilnuje swoich materiałów jak oka w głowie. Podobnie dba tez o siebie, żeby tylko cało i zdrowo wrócić do kraju i napisać reportaż. Tak twierdzi, ale czytając o tym gdzie się pcha trudno wierzyć , że jest tak ostrożny.

Książka jest niebezpiecznie wciągająca, bardzo ciekawa i świetnie napisana, z poczuciem humoru – kilka razy śmiałam się w głos, zwłaszcza kiedy czytałam jak autor próbował nadać do Polski paczkę z rzeczami osobistymi – sytuacja jak z Monty Pythona.
W Białej gorączce znajdziemy też inne reportaże, które ukazywały się w Gazecie Wyborczej, opowiadające o krajach byłego ZSRR m.in. bardzo ciekawy tekst o Mołdawii. Jeśli czegoś miałabym się czepiać to chyba jedynie małej ilości zdjęć.
Serdecznie polecam, zwłaszcza tym narzekającym na nasz kraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz