poniedziałek, 14 marca 2011

Hańba

Coetzee od dawna należy do grona moich ulubionych pisarzy. Jego książki wywierają na mnie ogromne wrażenie i myślę, że jest to odczucie wielu osób. Autor potrafi stworzyć niesamowity nastrój w swoich powieściach. Coetzee nie pisze bardzo rozbudowanych, wielowątkowych historii. Jego powieści można streścić w kilku zdaniach, jednak pozostawiają po sobie jakiś ślad w duszy wrażliwego czytelnika. 

Powieść Hańba (Disgrace) została uhonorowana nagrodą Bookera w 1999 roku. Wiele osób wciąż uważa, że jest to jedna z bardziej zasługujących pozycji do tej nagrody.  Coetzee jest jednym z dwóch pisarzy, którym udało się zdobyć to wyróżnienie dwukrotnie. Hańba  dotyka ważnych kwestii ludzkich i politycznych bez zbędnego patosu, prostymi słowami i bez próby moralizowania. Czytelnik ma dużą swobodę w określeniu swojego zdania na temat tych kwestii.

David Lurie wykładowca w Technical University of Cape Town, człowiek w średnim wieku, po dwóch rozwodach wdaje sie w romans ze studentką. Kiedy informacja o romansie staje się publiczna, Lurie rezygnuje ze stanowiska i decyduje się wyjechać do córki Lucy, mieszkającej samotnie na pustkowiu i prowadzącej swoją farmę. Lurie stara się podźwignąć i odnaleźć na nowo swoje miejsce w świecie. Spokojny rytm życia na farmie oraz pomoc w klinice dla zwierząt mają doprowadzić do przemiany wewnętrznej bohatera. Spokój nie trwa długo. Ojciec i córka zostają napadnięci przez trzech czarnoskórych mężczyzn. Lucy zostaje zgwałcona, David podpalony. Napastnicy okradają ich i uciekają samochodem Davida. Od tej pory oboje zmagają się ze swoją Hańbą co bynajmniej ich nie zbliża, wręcz przeciwnie i wspólne życie w jednym domu przestaje być możliwe. Ojciec i córka przedstawiają dwie strony - hańbionego i hańbiącego - być może właśnie dlatego tak trudno im się porozumieć.
Zakończenie książki nie przedstawia rozwiązania problemów. Historia zostaje przerwana zanim dowiemy się jakie decyzje podejmie Lucy, jak dalej ułoży się jej życie jako jedynej białej w społeczności czarnych. Czy Davidowi uda się pogodzić z tym jakie życie wybrała jego córka, czy on sam zadomowi się na dłużej w małym miasteczku w pobliżu farmy córki, jak rozwiąże swoje problemy finansowe, itd. Książka pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi.
Sposób myślenia bohaterów powieści Coetzee jest tak odmienny od mojego, zwłaszcza poglądy Lucy, że często lektura ta doprowadzała mnie do silnej irytacji. Być może jest to wynik różnic kulturowych, albo celowy zabieg autora tak czy inaczej trudno ją lubić. 

Do pełniejszego zrozumienia politycznego tła powieści warto co nieco dowiedzieć się na temat apartheidu i przemian jakie dokonują się w Republice Południowej Afryki na skutek demokratyzacji. http://www.psz.pl/tekst-3184/Malgorzata-Piasecka-Ksztaltowanie-sie-demokracji-w-RPA
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz