środa, 9 marca 2011

Stephen Hawking



Człowiek, który uparł się, żeby dostarczyć dowodów na nieistnienie Boga, naukowiec, kosmolog, fizyk, Lucasian Professor of Mathematics na Uniwersytecie w Cambridge.

Przeszło dwadzieścia lat temu Hawking napisał i wydał książkę A Brief History of Time (Krótka historia czasu), która szybko stała się bestsellerem i klasyczną pozycją literatury popularnonaukowej.  Prawdopodobnie większość czytelników niewiele z niej zrozumiała, wiele zakupionych egzemplarzy zdobi półki osób uważających się za intelektualistów. I tylko zdobi. Autor – sparaliżowany profesor stał się celebry tą. Nakręcono o nim wiele filmów, udzielił setek wywiadów, a ludzie na ulicach zaczepiali go i wyrażali swoje uznanie dla jego pracy.
W swej książce Hawking pisze, że prawdopodobnie fizyka wkrótce się skończy tzn. odkryje garść zasad wyjaśniających jak i dlaczego powstał wszechświat oraz jaka jest jego przyszłość. Był chyba zbyt optymistyczny bo do tej pory jest jeszcze wiele niewyjaśnionych aspektów świata, w którym żyjemy. W książce przeczytamy o fascynującym zjawisku względności czasu, pracy autora nad czarnymi dziurami (odkrył, że emitują promieniowanie), naturą wielkiego wybuchu, czasie i przestrzeni, fascynujących i sprzecznych z logiką zachowaniach cząstek elementarnych. We wprowadzeniu Carl sagan pisze, że jest to również książka o nieobecności Boga. 

„Z koncepcji czasu i przestrzeni tworzących jeden skończony obiekt bez brzegów wynikają głębokie implikacje dotyczące roli, jaką może odgrywać Bóg w sprawach tego świata. W miarę postępu nauki większość ludzi doszła do przekonania, że Bóg pozwala światu ewaluować zgodnie z określonym zbiorem praw i nie łamie tych praw, by ingerować w bieg wydarzeń. Prawa te nie mówią jednak, jak powinien wyglądać wszechświat w chwili początkowej, zatem Bóg wciąż jest tym, kto nakręcił zegarek i wybrał sposób uruchomienia go. Tak długo, jak wszechświat ma początek, można przypuszczać, że istnieje jego Stwórca. Ale jeżeli wszechświat jest naprawdę samowystarczalny, nie ma żadnych granic ani brzegów, to nie ma też początku ani końca, po prostu nie istnieje. Gdzież jest wtedy miejsce dla Stwórcy”.

Hawking zdecydował się napisać książkę popularnonaukową aby podreperować budżet. Niezbędna w tym czasie stała się pomoc wykwalifikowanej pielęgniarki, poza tym duże koszty wiązały się z wykształceniem dzieci. Początkowo nikt nie chciał wydać tej książki. Wydawnictwo uniwersyteckie zaproponowało mu za nią śmieszne pieniądze. Na szczęście, w tym czasie ukazał się w Stanach Zjednoczonych artykuł na temat niepełnosprawnego naukowca z Cambridge. Artykuł przeczytał pewien wydawca i zainteresował się tą historią. Szybko dowiedział się, że Hawking pisze książkę popularnonaukową. Jako pierwszy odkrył w tym żyłę złota. Od tego momentu potoczyła się lawina, która doprowadziła do tego, że książkę wydano w kilkudziesięciu krajach i rozeszła się na pniu. Po dwóch dniach dystrybucji trzeba było robić dodruk.
Wiele czynników złożyło się na niesamowity sukces Krótkiej historii czasu. Nie będę ich tu analizować. Przeczytałam najpierw  biografie autora i zdecydowałam się sięgnąć po książkę Hawkinga. Mimo, że to jak już wspomniałam wyżej, klasyczna pozycja, to ciężko znaleźć ją w bibliotece. Po dłuższych poszukiwaniach zrezygnowałam i postanowiłam ją kupić. Jakie było moje zaskoczenie kiedy się okazało, że książka jest dostępna od ręki w Empiku!
Na pewno nie jest to książka dla każdego miłośnika literatury popularnonaukowej. Jest to pozycja zupełnie innego kalibru niż na przykład Krótka historia prawie wszystkiego Brysona. Jest trudna, wymaga skupienia żeby coś zrozumieć a i tak zwykły śmiertelnik nie bardzo się orientuje o czym to. Mnie na przykład pokonała teoria strun – nie mam pojęcia o co w tym chodzi. A nie jestem może pierwszym lepszym czytelnikiem ponieważ interesuję się takimi sprawami i sporo czytam. Pomogła mi też lektura biografii, w której John Gribbin wyjaśnia w bardziej przystępny sposób nad czym pracował Hawikng. Pomocny będzie też film Stephen Hawking: Master of the Universe.

Stephen Hawking urodził się dokładnie 300 lat po śmierci Galileusza w 1942 roku. W wieku 21 lat dowiedział się, że prawdopodobnie nie uda mu się dokończyć studiów i zrobić doktoratu z fizyki z powodu nieuleczalnej choroby. Lekarze dawali mu dwa lata życia. Co ciekawe jako student, jeden z największych naukowców świata, słyną głównie z zamiłowania do zakrapianych imprez. Choroba – stwardnienie zanikowe boczne – wszystko zmieniła. Jego ciało odmówiło współpracy, został mu tylko umysł i postanowił zrobić z niego użytek. Obecnie Hawking komunikuje się ze światem za pomocą jednego mięśnia policzka. Mimo swej choroby założył rodzinę, ma trójkę dzieci, dwukrotnie się ożenił, zdobył prawie wszystko co może zdobyć naukowiec. Nie dostał jedynie Nobla i prawdopodobnie nigdy nie dostanie z dwóch powodów. Zaciekawiło? Odpowiedź na to pytanie i wiele innych w biografii (Stephen Hawking A Life In Science Michael White i John Gribbin).

Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz