wtorek, 6 grudnia 2011

American Psycho


Tuesday night, at Bouley, in No Man’s Land, a fairly unremarkable marathon dinner, even after I tell the table, „Listen, guys, my life is a living hell”, they utterly ignore me, the group assembled (Richard Perry, Edward Lampert, John Constable, Craig McDermontt, Jim Kramer, Lucas Tanner) continuing to argue about allocating assets, which stocks look best for the upcoming decade, hardbodies, real estate, gold, why long-term bonds are too risky now, the spread collar, portfolios, how to use power effectively, new ways to exercise, Stolichnaya Cristall, how best to impress very important people, eternal vigilance, life at its best, here in Bouley I cannot seem to control myself, here in a room that contains a whole host of victims, lately I can’t help noticing them everywhere – in business meetings, nightclubs, restaurants, in passing taxis and in elevators, on line at automated tellers and on porno tapes, in David’s Cookies and on CNN, everywhere, all of them having one thing in common: they are prey, and during dinner I almost become unglued, plummeting into a state of near vertigo that forces me to excuse myself before dessert, at which point I use the rest room, do a line of cocaine, pick up my Giorgio Armani wool overcoat and the 357 magnum barely concealed within it from the coat-check, strap on a holster and then I’m outside, but on The patty Winters Show this morning there was an interview with a man who set his daughter an fire while she was giving birth, at dinner we all had shark…

Książka ta długo zajmowała pierwszą pozycję na mojej liście must read, jednak nigdzie nie mogłam jej upolować. W końcu zdobyłam ją w Bibliotece Brytyjskiej, w oryginale. Chętnie przytoczyłabym powyższy cytat po polsku, ale nie chciałam psuć efektu swoim marnym tłumaczeniem. ..
Może z powodu dość ciężkiego języka, a może z powodu wolnego rozkręcania się opowieści, nad American Psycho zawisła groźba oblania testu 50 stron! Udało mi się jednak przekonać samą siebie, że warto dojść do 100. W międzyczasie książka mnie pochłonęła.
Patrick Bateman jest przed 30, a już odnosi sukcesy na Wall Street. Jest typowym Yuppie – przystojny, zadbany, wykształcony, świetnie zarabiający (ma platynową kartę), inteligentny, otaczający się drogimi luksusowym przedmiotami i dziełami sztuki. Otacza się ludźmi takimi jak on sam, ale trudno tu mówić o przyjaźni, ponieważ wszystkie przedstawione tu związki międzyludzkie są bardzo płytkie i powierzchowne. Ludzie ci spotykają się codziennie, chodzą do najlepszych i najdroższych restauracji i klubów w Nowym Jorku, spędzają razem czas ale jednoczeń nie nic o sobie nie wiedzą. Patrick uchodzi w swoim środowisku za niegroźnego i dobrodusznego. Ma jednak tajemnicę. Jest psychopatą. Jego ofiarami są przeważnie dziewczyny, z którymi najpierw uprawia wyuzdany seks, a potem je torturuje i zabija w okrutny sposób. Autor nie żałuje nam drobiazgowych opisów tych ekscesów. To zdecydowanie literatura dla bardziej dojrzałego czytelnika.
Nie znam innych powieści tego autora, ale o tej z pewnością można powiedzieć, że jest dobrze napisana. Zawiera elementy satyryczne i sporą dawkę czarnego humoru. Jednak podczas czytania na mojej twarzy częściej gościł grymas odrazy niż uśmiech.
Cytat, który zamieściłam na początku doskonale ilustruje całą powieść. Zawiera większość słów, zwrotów i ogólnie klimatu, z którymi czytelnik spotyka się przez ok. 400 stron książki. American Psycho zalicza się do książek mówiących o fatalnej kondycji człowieka współczesnego, upadku wszelkich wartości, ślepej uliczki, w którą zabrnęliśmy zachłystując się cywilizacją. Tematyka zbliżona do twórczości Houellebecqa, który też kładzie nacisk na samotność jednostki w nowoczesności. Najważniejsze jest to co na zewnątrz – wysportowane, zgrabne ciało, zadbana cera, markowe ubrania, najnowocześniejsze gadżety, przynależność do określonego środowiska. To wszystko są pozory, maski, za którymi chowamy swoją prawdziwą twarz i duszę dotkniętą zgnilizną. Pustkę wnętrza wypełnia bogactwo i rzeczy, które się z nim wiążą.
W ciekawy i trafny sposób Ellis opisuje zaburzenie psychiczne jakim jest psychopatia. (Zwracam uwagę na takie rzeczy z racji wykształcenia.)  Tutaj przedstawiona jako ekstremum, wynaturzony, patologiczny obraz współczesnego człowieka.
Jedno jest pewne – książka american Psycho nie pozostawia obojętnym. Jest to bardzo mocna rzecz, wywołuje całą gamę emocji . Poza tym jest to po prostu soczysty kawał dobrej literatury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz