środa, 20 lutego 2013

Opętanie





Coś mnie ciągnęło do półki z książkami A.S. Byatt. I to od dłuższego już czasu. Podchodziłam, brałam jedną do ręki, potem drugą, czytałam słowa zachęty umieszczone z tyłu… i nic. Jak przyszło co do czego, nie decydowałam się żadnej pożyczyć. Niby uznana pisarka w Wielkiej Brytanii i nie tylko, nagradzana, ale z drugiej strony nie wiem jaki czort podszeptywał mi, że to nuda i strata czasu bo obok stoją całe szeregi książek, które z pewnością bardziej przypadną mi do gustu. Jak się okazuje, dobrze mówili, żeby czorta nie słuchać! W końcu pożyczyłam uhonorowaną Bookerem w 1990 roku powieść:  Possession. A Romance. (Od razu odpowiadam, że TAK, podążam czytelniczo za książkami wyróżnionymi Bookerem, co z resztą widać na tym blogu). Sama autorka wydaje się być kochana przez krytyków i raczej znienawidzona przez czytelników, co wcale nie wydaje się rzadkim zjawiskiem.


Źródło: http://www.fantasticfiction.co.uk
 
Początkowo, trudno się „wgryźć” w Opętanie. Podejrzewam, że ta książka oblała wiele testów pierwszych pięćdziesięciu, a nawet może stu stron. Ale jak się okazało warto było. Spędziłam dwa bardzo miłe wieczory na lekturze tej książki. Dobra książka plus pyszne pancakesy bananowo- orzechowe plus whisky z colą i tygrysek mruczy z zadowolenia.

Roland Mitchell jest sfrustrowanym, nie odnoszącym sukcesów historykiem literatury na utrzymaniu swojej dziewczyny, do której miłość dawno wygasła. Pracuje nad twórczością Randolpha Henry’ego Asha, dziewiętnastowiecznego poety. Będąc w bibliotece odkrywa nieznane dotąd prywatne zapiski Asha, w tym dwa listy do kobiety. Wiedziony impulsem, któremu nie potrafi się oprzeć, Roland zabiera listy i rozpoczyna śledztwo. Wkrótce, na podstawie dzienników i innych materiałów źródłowych udaje mu się ustalić kim była kobieta, która wywarła takie wrażenie na jego „idolu”. Okazała się nią inna poetka Christabel LaMotte. Tym tropem dotarł do badaczki twórczości Christabel Maud Bailey. Od tej pory, razem, w tajemnicy, podążali śladami dwójki kochanków? sprzed ponad stu lat. Odnajdują listy, które są łakomym kąskiem również dla innych naukowców, a także szalonego amerykańskiego biografa Mortimera Croppera. Historia nabiera tępa. Wszyscy chcą rozwiązać zagadkę. Jednych motywuje czysta ciekawość, innych sława w światku akademickim, jeszcze innych korzyści materialne. Rywalizacja między badaczami nabiera rumieńców, aż znajduje swój finał w nocy, na cmentarzu i do tego w czasie burzy. Cóż za scenografia! Jak z wiktoriańskiej powieści grozy. Poszukiwanie prawdy i jej odkrycie zmieniają życie prawie wszystkich postaci. 

A.S. Byatt stworzyła bohaterów z krwi i kości, czasami zabawnych, czasami budzących litość, ale pod koniec książki zdajemy sobie sprawę, że wszystkich ich lubimy. Przynajmniej ja tak miałam. Akcja powieści toczy się w kilku warstwach, w Anglii wiktoriańskiej i w czasach mniej więcej współczesnych. Warstwy te się przeplatają i mieszają, podobnie zagadnienia czysto naukowe i życie prywatne współczesnych bohaterów.

Romans w tytule może niejednego czytelnika zwieść. Historia miłosna blednie przy opętaniu gromady naukowców zagadnieniem życia i twórczości dawno nieżyjących i być może, wcale nie tak znakomitych, poetów. Samo słowo „opętanie” pojawia się w książce kilkakrotnie i w różnych znaczeniach. Możemy się nim rozkoszować i odmieniać przez przypadki.

Najwięcej wyniosą z tej powieści erudyci, którym uda się przebrnąć przez gąszcz odniesień, jednak dla zwykłego czytelnika, za jakiego się uważam, lektura Possession również może być pasjonująca. Bo czegóż w tej powieści nie ma? Jest zagadka, tajemnica sprzed wieku, miłość, rywalizacja naukowa, feminizm, życie i śmierć, sukces i porażka, przeszłość i przyszłość, baśnie... Porównałabym tę książkę do wytrawnego wina. Nie każdemu smakuje, dla jednych kwaśne i nie do wypicia, a dla innych wspaniały pełny smak. Bogata i soczysta proza, mająca swój klimat. Ba! Nie tylko proza, autorka wymyślając dwójkę poetów, musiała zmierzyć się także z ich twórczością i nadać im odmienne style, w dodatku dopasowane do czasów, w których tworzyli. Nie chodzi o to czy jej się to w pełni udało, czy jest  to jest świetna poezja czy nie, bo pewnie nie jest, ale jest wystarczająco wiarygodna i spełnia swoją rolę – czytając te wersy szukamy wskazówek, podwójnych znaczeń, metafor, związków. Listy, również pisane są różnymi stylami. W powieści spotkamy się z kilkoma dziennikami i one też są zręcznie stylizowane. 

Jestem pod wielkim wrażeniem przedsięwzięcia, jakim było napisanie tej książki. A poza tym, to po prostu bardzo ciekawa i dobrze napisana powieść. Mimo, że pierwsze spotkanie z Byatt było tak udane, nie odważyłam się będąc wczoraj w bibliotece wypożyczyć innych jej książek. Może się kiedyś odważę… 

Moja ocena: 5/6


Byatt, A. S. Possession, New York: Vintage Books, 1990


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz