wtorek, 20 marca 2012

Marzec w Kazimierzu Dolnym

Pierwszy prawdziwie wiosenny weekend tego roku postanowiliśmy spędzić w Kazimierzu Dolnym, tym bardziej że mieliśmy co świętować... Przed wieloma laty jeździłam z rodzicami do Kazimierza każdego roku, na początku wakacji. Te pikniki nad Wisłą na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Teraz wszyscy idą do knajp i moim zdaniem dużo tracą bo wszystkie restauracje w gruncie rzeczy są do siebie podobne w każdym mieście i to już tak nie zostawia takich rzewnych wspomnień.
Tego roku mój pobyt w tym urokliwym miasteczku miał jednak inny wymiar, a Kuncewiczówka była głównym punktem programu. Zrezygnowaliśmy z przesiadywania na rynku, na rzecz długich spacerów wąwozami. Niestety zdjęcia robiliśmy tylko w sobotę.








Wyobraźmy sobie, że ta para to Kuncewicze wracający do domu z miasteczka.










Czyli Willa pod Wiewiórką

Willa powstała na podstawie projektu Karola Sicińskiego. Był on również głównym architektem podczas odbudowy Kazimierza po wojnie.




Po lekturze Kluczy sad za domem wyobrażałam sobie jako bardziej okazały.




Widok od strony sadu.
W środku byliśmy w niedzielę. Bilet wstępu kosztuje 8 zł. Najbardziej rozczulił mnie, znajdujący się w kuchni, spis sztućców sporządzony przez Kuncewiczową i odręczne notatki Marii z 1982 roku. W garderobie wisi obłędny płaszcz.



Idąc dalej Wąwozem Małachowskiego możemy zobaczyć kamień upamiętniający hrabiego Juliusza Małachowskiego, który poległ pod Kazimierzem w czasie powstania listopadowego w 1831 roku. Tą drogą dotrzemy także do ulicy Czerniawy. Na zboczu wąwozu znajduje się "ściana płaczu" utworzoną z kamieni nagrobnych zdewastowanych podczas II Wojny Światowej. Ludzie zostawiają miedzy kamiennymi blokami karteczki z prośbami, podobnie jak w Jerozolimie. My też to zrobiliśmy. Warto wejść za ścianę, gdzie jest cmentarz żydowski.



2 komentarze:

  1. Bardzo fajny artykuł. Lubię to miasteczko i dzieła Kuncewiczowej, ale w jej domu jeszcze nie byłem. Aktualnie zgłębiam Gaj Oliwny. Wybieram się do Kazimierza w ten weekend więc na pewno go odwiedzę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Nie sądziłam, że Kuncewiczowa może się podobać facetom, to miło. Mam nadzieję, że po skończonej lekturze podzielisz się ze mną wrażeniami, bo ja też mam Gaj na liście. Warto pamiętać, że do maja muzeum czynne jest tylko do 15:00.

    OdpowiedzUsuń